Ciekawe,
po kim on tak wcześnie wstaje, bo na pewno nie po mnie, ani po Justinie.
Zeszliśmy
na dół i zaczęliśmy przygotowywać śniadanie dla małego. Ledwo zjedliśmy
śniadanie, a zadzwonił telefon Justina.
Oczywiście
był to Scott, aby przypomnieć nam o dzisiejszym wywiadzie, który miał się odbyć
za dwie godziny. Jednak menadżer mojego narzeczonego zażyczył sobie, abyśmy
byli tam wszyscy.
Justin
poszedł się ubrać, a ja poszłam wyszykować naszego małego synka. Mały zażyczył
sobie, że chce mieć włosy postawione tak jak jego tatuś. Niestety nie mu
umiałam zrobić takiej fryzury, więc poszedł z tym do Justina.
W tym
czasie ja poszłam się ubrać. Założyłam na siebie białą sukienkę sięgającą
połowy uda na długi rękaw z dużym dekoltem i złotym łańcuszkiem przyszytym do
niej. Do tego złote sandały.
Gdy
wyszłam z łazienki zobaczyłam dwóch swoich chłopaków. Obaj mieli identyczne
fryzury, jednak byli inaczej ubrani. Jednak każdy z nich wyglądał
fantastycznie.
− Mam
wosi, jak tati. <czyt. Mam włosy, jak tata.> - Powiedział zadowolony z
siebie Drew.
−
Widzę kochanie. – Powiedziałam z uśmiechem i nachyliłam się do małego, aby
pocałować go w policzek.
− A
ja? – Spytał oburzony Justin.
Przewróciłam
oczami i podeszłam do Jusa. Wspięłam się na palce i musnęłam jego dolną wargę
delikatnie nia przygryzając.
−
Fuuuj… - Powiedział Drew zasłaniając oczy.
−
Może być? – Spytałam Biebera, na co w odpowiedzi ujrzałam jego szeroki uśmiech.
– Mały a tobie tej fuj przypomnę za kilka lat. – Powiedziałam z uśmiechem.
Nagle
pod dom podjechała limuzyna. Justin wziął małego na ręce i wyszliśmy z domu.
Zaraz po dojechaniu na miejsce Justin został wezwany do programu.
− Za
chwilę Kenny po Was przyjdzie. – Powiedział z uśmiechem na twarzy mój ukochany.
Justin
opuścił poczekalnię, a ja z Drewem na kolanach usiadłam na jednej z kanap.
Oglądaliśmy wywiad z Jusem, gdy na monitorze pokazały się nasze zdjęcia z
lotniska i Kanady, gdy szliśmy z Drewem.
−
Justin odkąd te zdjęcia się ujawniły wszyscy się zastanawiają, kim jest ten
malec i ta dziewczyna. – Spytała prowadząca.
−
Cieszę się, że zeszłaś na ten temat. Kenny mógłbyś przyprowadzić teraz moje
skarby? – Zwrócił się do swojego ochroniarza. – Jednak zanim odpowiem na twoje
pytanie. Chciałbym przekazać coś wszystkim swoim fankom. Wiem, że Scott
zrealizował nową trasę koncertową, w której przez pół roku miałbym być z dale
od domu, ale przez najbliższy rok będzie to niewykonalne. Są osoby, które teraz
potrzebują mnie o wiele bardziej tutaj w Los Angeles. Bardzo chciałbym
przeprosić za to swoje fanki, ale naprawdę to jest teraz niemożliwe. Chcę
załatwić kilka niedokończonych spraw, które tak czekają od trzech lat. –
Powiedział mój ukochany.
W tym
samym momencie przyszedł po nas Kenny. Wziął ode mnie Drewa i wszyscy weszliśmy
do studia. Mały od razu podbiegł do Justina i wspiął mu się na kolana chowając
twarz w jego torsie.
−
Justin, o jakich niedokończonych sprawach mówisz? I co to za malec? – Spytał
prowadzący.
− Ten
malec to nasz syn. – Odparł Justin i
spojrzał w moją stronę, a za nim wszyscy na mnie spojrzeli.
− A
niedokończone sprawy to ślub, który miał się odbyć trzy lata temu we wakacje, ale
przez mój wyjazd nic z tego nie wyszło. – Powiedziałam siadając na kanapie obok
swojego narzeczonego.
−
Chyba czegoś tutaj nie rozumiem. – Powiedziała prowadząca. – Jaki ślub miał się
odbyć trzy lata temu i czemu Justin mówisz, że to twoje dziecko?
−
Pamiętacie, jak trzy lata temu oświadczyłem się na scenie dziewczynie? –
Prowadzący skinęli głowami. – No właśnie później jeszcze jakiś czas moja
ukochana spędziła w Stanach i nagle wyjechała. Ślub, wszystko mieliśmy już w
trakcie załatwiania, ale niestety musiała wyjechać. Wiedzieliśmy, że to jest
najtrudniejsza decyzja w naszym życiu. Trudniejsza od ślubu, bo na dwa i pół
roku musiałem stracić wszystko, co kochałem. Amanda wyjechała, bo w dniu
naszych zaręczyn zaszła w ciążę a wcześniej obiecałem jej tacie, że nie ważne,
w jaki sposób, ale pozwolę jej skończyć szkołę. Niestety z tego powodu musiała
wyjechać, bo nie chcieliśmy, żeby to wyszło na jaw do momentu ukończenia przez
nią edukacji. Mimo, że co miesiąc odwiedzałem swojego synka to i tak nie jest to
samo, co teraz, gdy wiem, że mam go już na zawsze przy sobie. Niestety na jej
wyjazd miał jeszcze wpływ pobyt w szpitalu, kiedy walczyła o życie. Jednak
cieszę się, że teraz mam ich w końcu przy sobie i możemy wziąć już normalnie
ślub. Poza tym muszę teraz na nowo ich przystosować do życia w wielkim mieście.
Dlatego nie mogę zorganizować tej trasy w terminie, co mój menadżer by tego
chciał. Mamy własne plany i chcę się w końcu nacieszyć tym, że Drew jest już w
końcu ze mną. – Powiedział pogodnym tonem mój ukochany.
− Ok.
Dobra rozumiem, że masz syna, chcesz teraz wziąć ślub w końcu ze swoją
narzeczoną. Rozumiem, że ona wyjechała, żeby chronić wasze dziecko i ukończyć
normalnie szkołę. Tylko, czemu mówisz, że ona przed wyjazdem miesiąc leżała w
szpitalu i walczyła o życie? – Dociekał prowadzący.
− Gdy
już wiedzieliśmy o mojej ciąży i na miesiąc przed moim wyjazdem Justin był w
trasie koncertowej zostałam zgwałcona i pobita, przez co miesiąc czasu
walczyłam o życie swoje i naszego maluszka. Na szczęście Dreedree urodził zdrowy
w terminie. – Powiedziałam zdławionym tonem i wzięłam swoje maleństwo na
kolana.
Dopiero
teraz prowadzący mogli zobaczyć naszego synka normalnie, bo już się nie chował
w Justina torsie. Ciągle było mi ciężko mówić o tym, co się stało w tym mieście
trzy lata temu, ale teraz, gdy to w końcu wyznałam zrobiło mi się lżej.
−
Czemu Ty nazywasz go Dreedree, a Justin Drew? – Zapytała prowadząca.
Spojrzeliśmy
po sobie z Justinem i szeroko się do siebie uśmiechnęliśmy.
− Gdy
dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli syna, od razu wiedzieliśmy, że damy mu na
imię Drew, lecz za nic w świecie nie mogliśmy wymyślić zdrobnienia dla tego
imienia. W końcu w dniu, gdy mały się urodził moja mama powiedziała, że mały
Dreedree będzie już na zawsze z nami i tak się przyjęło. Wiec Dreedree to
zdrobnienie dla imienia Drew. – Powiedział pogodnie Jus.
−
Dużo osób wiedziało o waszym dziecku? – Spytał po chwili prowadzący.
−
Nie. Im mniej osób wiedziało tym lepiej. Jednak mój menadżer ma duże problemy
teraz u mojej narzeczonej i Caitlin Beadles. – Powiedział Justin tłumiąc
śmiech.
− Co
takiego Scott zrobił, że sobie u was nagrabił? – Spytała się mnie prowadząca.
− Cóż
o Drewie dowiedziało się tylko kilka osób. Byli to: Scott, Kenny, Usher, mama
Justina i moi rodzice. Jednak potrzebowaliśmy chrzestnych, których niestety on
wybierał. A jego wybór to Selena i Christian Beadles, czyli mój kuzyn. Za to
Cait i ja jesteśmy na niego wściekłe, bo wtajemniczył Chrisa w nasz sekret a
jego siostry już nie mogłam o tym poinformować, mimo że jest dla mnie, jak
siostra. – Odparłam beznamiętnym tonem.
Tylko
Justin wiedział, jak bardzo przeżywałam decyzję jego menadżera. Przecież to z
Cait zawsze lepiej się dogadywałam niż z Christianem.
Niedługo
później pozwolili nam wrócić do domu, a tam zastaliśmy już gości.
Pozostaw po sobie pamiatke.
Skomentuj kazdy przecztanz rodzial.
Chciaabzm wam poleciec jeszcze do lekturz bardzo ciekawy blog o Justinie Bieberze http://aslongasyouloveme94.blogspot.com/
Mam nadzieje, ze spodoba wam sie rownie bardzo, jak mi.
świetny rozdział :) i dziękuje za reklamę <3
OdpowiedzUsuń