Poszedłem,
więc poszukać Amandy. Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłem nią leżącą w łóżku. Była
cała zapłakana. Tylko pytanie, dlaczego?
* Amanda *
Odkąd
przyszłam na górę ciągle leżałam w łóżku i płakałam, gdy Dreedree się obudził
zaczęłam się z nim bawić.
Na wieczór wykąpałam swojego synka i
położyłam go spać. Gdy tylko mały zasnął poszłam do sypialni i zaś rzuciłam się
na łóżko z płaczem.
Usłyszałam,
jak otwierają się drzwi, jednak nie miałam siły sprawdzić, kto wszedł. Nagle
poczułam, jak łóżko ugięło się pod ciężarem drugiej osoby. Z całą pewnością nie
był to mój synek.
W
takim razie musiał to być Justin. Odwróciłam się w przeciwną stronę, aby nie
mógł zobaczyć mojej twarzy.
Poczułam
niepewną dłoń swojego ukochanego na swoich plecach.
−
Kochanie porozmawiaj ze mną. Proszę. – Powiedział drżącym głosem Justin.
Niechętnie
usiadłam na łóżku, jednak unikałam jego wzroku. Jus usiadł bliżej mnie, ale
odsunęłam się od niego. Starłam łzy wierzchem dłoni ciągle unikając jego
wzroku.
−
Amanda proszę powiedz mi, co się dzieje. Czemu od rana jesteś taka nieodstępna
dla mnie? Kochanie proszę spójrz na mnie. – Mówił przez łzy.
−
Justin nie rozumiesz? Nigdy już nic nie
będzie takie samo. Każdy większy przejaw czułości, jaki wykonujesz w moją
stronę boli, powoduje, że powracam do tego, co stało się trzy lata temu. Uwierz
mi próbowałam z tym walczyć, ale to nie pomaga. A najbardziej boli mnie to, że
przez to krzywdzę Ciebie i Drewa, a na to nie mogę patrzeć. – Powiedziałam i
rozpłakałam się jeszcze bardziej.
−
Kochanie mnie nie krzywdzisz, tylko po prostu boli mnie to, jak zamykasz się
przede mną. A czemu uważasz, że krzywdzisz naszego synka? – Powiedział
delikatnym tonem i powoli zbliżył się w moją stronę.
Tym
razem już od niego nie uciekłam. Pozwoliłam, aby mnie przytulił i sama wtuliłam
twarz w jego tors. Niestety w ten sposób zamoczyłam mu całą bluzkę od płaczu.
−
Wiem, że mały chce mieć rodzeństwo, którego ja mu nie mogę dać przez to, co
stało się trzy lata temu. Justin widzisz, jak reaguję, gdy całujesz mnie po
szyi, to teraz sobie wyobraź, co by było, gdyby między nami miało dość do
czegoś poważniejszego. Nie rozumiesz? Przez to, co się stało ja już nie jestem
w stanie wrócić do tego, co było przed tym pechowym dniem. Poza tym to właśnie
dziś mija trzy lata od tamtego zdarzenia. – Powiedziałam szlochając.
Odsunęłam
się od Justina i znów położyłam się na łóżku z twarzą ukrytą w poduszce. Justin
starał się mnie uspokoić szeptając mi czułe słówka do ucha.
W
końcu po długiej, bardzo długiej chwili udało mu się mnie uspokoić. Gdy usiadłam
znów na łóżku już nie płakałam. Justin opuszkami palców starł moje łzy i
pocałował mnie delikatnie w czubek głowy, po czym z czułością wypisaną na
twarzy spojrzał w moje oczy.
−
Kochanie wiem, że to boli. Mnie też boli to, że byłem tak daleko i nie byłem w
stanie was obronić. Ale kochanie obiecuję Ci, że teraz przejdziemy przez to
wszystko razem. Amanda Ty i Drew jesteście dla mnie wszystkim i wy zawsze
jesteście na pierwszym miejscu. Poza tym księżniczko trzy lata na nic nie
naciskałem i mogę czekać kolejne lata. Chcę tylko tego, żebyście wy byli
szczęśliwi. Niczego więcej nie potrzebuję. – Powiedział czule odgarniając moje
włosy z twarzy.
Uśmiechnęłam
się smutno do niego i musnęłam jego usta, na co od razu się rozpromienił.
−
Mysiu dasz radę wcześniej wrócić do LA, czy musimy jechać najpierw do Atlanty?
– Spytał mój narzeczony.
−
Justin, dlaczego pytasz? Przecież obiecałeś, że tam pojedziemy, żebym mogła
porozmawiać z rodzicami od Cait i Chrisa i im wszystko wyjaśnić. – Powiedziałam
smutnym tonem.
−
Wiem kochanie, ale mój „cudowny” menadżer wymyślił sobie, że bez gadania mam
jutro być w Los Angeles. Tylko, że nie chcę rozstawać się z wami. – Odparł
posępnym tonem mój narzeczony.
Podeszłam
bliżej niego i usiadłam na nim okrakiem mocno się do niego przytulając.
−
Dobrze pojedziemy z Tobą, ale obiecaj mi, że jak tylko rozprawię się ze Scottem
pojedziemy do Atlanty? – Spytałam z nadzieją w głosie.
−
Zgoda. – Powiedział z uśmiechem na twarzy i musnął moje usta. – A teraz idziemy
spać. – Odparł.
Wstałam
z łóżka i poszłam do swojej torby. Wyjęłam z niej piżamę i poszłam pod
prysznic. Gdy wyszłam do łazienki wszedł Jus, a ja położyłam się do łóżka.
Niedługo przy mnie położył się mój narzeczony.
Cieszę
się, że doszliśmy do porozumienia i Justin już na mnie się nie złości. Naprawdę
mi na nim zależało. A jemu na mnie i naszym małym synku.
Wtuliłam
się w jego umięśnione ciało i od razu zasnęłam wsłuchując się w rytm bicia jego
serca.
Zostaw po sobie pamiatke.
Skomentuj kazdy przecztany rozdzial.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz