Gdy
wyszłam z klasy ktoś na mnie skoczył, przez co o mało się nie przewróciłam.
Ktoś zasłonił mi oczy. Te dłonie poznałabym nawet na końcu świata.
−
Caitlin! – Krzyknęłam na cały głos i odwróciłam się w stronę dziewczyn.
Mocno
się do niej przytuliłam i zaczęłam płakać. Tak bardzo za nią tęskniłam przez te
trzy lata. Nie miałam lepszej kuzynki i przyjaciółki, niż moja Caitiś. Obie się
popłakałyśmy ze szczęścia, że znów jesteśmy razem.
−
Amy, czemu wyjechałaś bez pożegnania ze mną? Dlaczego z Chrisem utrzymywałaś
kontakt a nie ze mną? – Zapytała z wyrzutem.
Wiedziałam,
że zgadzając się na chory plan Scotta skrzywdzę swoją „siostrzyczkę”, za którą
zawsze uważałam Catlin.
Złapałam
nią za rękę i pociągnęłam za sobą do szatni damskiej przed salą gimnastyczną,
gdzie za niedługo miał się odbyć występ mojego Justina. Usiadłyśmy na ławce i
długo wpatrywałam się w sufit.
−
Pamiętasz, jak opowiadałam Ci o ostatnich walentynkach z Justinem w Los
Angeles, o tym jak mi się oświadczył? – Moja kuzynka skinęła głową, na znak, że
wie, o czym mówię. – No właśnie wtedy ostatni raz z nim spałam przed swoim
wyjazdem. Byliśmy młodzi i głupi. Mieliśmy po siedemnaście lat i tak wyszło, że
dwa miesiące później zorientowałam się, że jestem w ciąży. Niestety Justina
wtedy nie było w kraju, bo miał trasę koncertową. Więc postanowiłam na ten
temat porozmawiać z jego mamą, a ta zadzwoniła do Scotta, żeby przyjechał w
pilnej sprawie. Następnego dnia spotkaliśmy w piątkę, czyli moi rodzice,
Pattie, Scott i ja. Menadżer Justina doszedł do wniosku, że w takim wypadku
muszę wyjechać, bo gdy paparazzi się zorientują nigdy w spokoju nie skończę
szkoły, jednak przed ten czas miałam zakaz kontaktowania się z kimkolwiek poza
Justinem i twoim kochanym bratem. Bo Scott stwierdził, że Chris jest zbyt tępy,
aby się z tym wygadać przed kimkolwiek. – Na te ostatnie słowa oboje się
zaśmialiśmy. – Kochana nawet nie wiesz, jak bardzo mi was brakowało ani, jak
było mi ciężko bez was. Caitiś proszę Cię nie złość się na mnie. Zrozum musiałam to zrobić, inaczej
nigdy bym nie skończyła szkoły, a mały od początku nie miałby dzieciństwa.
Przepraszam, że nawet się z Tobą nie pożegnałam, ale ciągle mi wmawiali, że im
mniej osób będzie znało prawdę tym lepiej będzie dla mnie i mojego małego synka.
– Gdy jej opowiadałam to wszystko zaczęłam płakać, a moja kuzynka mocno mnie do
siebie przytuliła.
− Amy
nie złoszczę się na Ciebie. Rozumiem, że musiałaś to zrobić. A Scotta zabiję.
Jak on mógł mnie odciągnąć od mojej kochanej siostrzyczki i pozostawić wasz los
w rękach Chrisa? – Powiedziała moja kuzynka w momencie, gdy on wszedł do szatni
razem z moim małym synkiem.
−
Mama! – Krzyknął mały i wyciągnął do mnie słodko rączki.
Podeszłam
do nich i wzięłam małego na ręce, po czym podeszłam z nim do Caitlin.
−
Mami, a ja byjem dziś ź wujem Chjisiem dwa jazi na jodach. <czyt. Mamo, a ja
byłem dziś z wujkiem Chrisem dwa razy na lodach.> - Powiedział mój mały
syneczek.
−
Christianie Jackobie Beadlesie masz poważne kłopoty. – Powiedziałam surowym
głosem, na co mój kochany kuzynek tylko się zaśmiał. – Cait poznaj swojego
siostrzeńca. To Drew Christian Bieber. Drew poznaj swoją ciocię Caitlin. Cait
jest siostrą twojego tępego wujka Chrisa. – Po ostatnich słowach pokazałam
Chrisowi język, na co ten do mnie podszedł.
−
Odwołaj te ostatnie słowa, albo tego pożałujesz. – Powiedział Chris podchodząc
do mnie, mimo że był ode mnie młodszy o dwa lata to przewyższał mnie wzrostem.
−
Nigdy w życiu! – Powiedziałam i oddałam małego Caitlin, bo widziałam, jak Chris
do mnie podchodzi.
Gdy
do mnie doszedł zaczął mnie łaskotać, przez co zaczęłam piszczeć, jak małe
dziecko, a mój synek miał z tego niezły ubaw.
−
Wujek ziośtaw mamusie. – Powiedział mój mały synek, na co Chris mnie puścił, a
ja upadłam na ziemię.
Oczywiście
wszyscy łącznie z moim synkiem wpadli w głośny śmiech. Wtedy do pomieszczenia
wszedł Justin.
−
Tata! – Krzyknął Drew, który zdążył wyrwać się Catlin i podbiegł do Justina.
−
Cześć Dreedree <czyt. Dridri> Tęskniłeś za tatą? – Powiedział mój
ukochany.
− Tak.
– Powiedział mały i mocno przytulił się do Justina, a mój ukochany podszedł do
mnie u musnął delikatnie moje usta.
− Amy
skąd mały zna tak dobrze angielski? – Zapytała Cait.
−
Kochana, jeśli myślisz, że ja w domu mówię w innym języku niż angielskim to się
grubo mylisz. Ja po polsku mówię tylko w szkole i gdy spotykam się z
przyjaciółką, ale nikt nie jest w stanie zastąpić Ciebie. – Powiedziałam
podchodząc do swojej kuzynki i mocno nią przytulając.
−
Cieszę się. Siostrzyczko pokażesz mi, gdzie jest łazienka, bo trochę tutaj
jeszcze pobędziemy. – Powiedziała Cait.
− No
pewnie. – Odparłam i wyszłyśmy z szatni zabierając ze sobą Drewa.
Gdy
szłyśmy w stronę toalet zobaczyłam, jak moja przyjaciółka wychodzi z klasy,
gdzie zdawała język polski. Od razu do niej podeszłam, aby dowiedzieć się, jak
jej poszedł egzamin.
− Oli
i jak Ci poszło? – Zapytałam trzymając swojego synka na rękach.
−
Dobrze, a Tobie z angielskim? – Odparła Oliwia.
− Cóż
chyba najlepiej ze wszystkich dotychczasowych egzaminów. W końcu zagięłam
nauczycielkę, bo cóż ona nie jest w stanie nauczyć mnie więcej niż umiem z
czasów, gdy mieszkałam w Ameryce. Oliwia chciałabym Ci kogoś przedstawić. –
Powiedziałam, po czym podeszłyśmy do Caitlin. – Oliwia poznaj moją najlepszą
pod słońcem kuzynkę Caitlin Veronicę Beadles. – Moja przyjaciółka na jej widok
zaczęła piszczeć, jak małe dziecko.
Przepraszam
tutaj bym uraziła mojego synka, który nigdy nie piszczał, tylko jak już to krzyczał
lub płakał.
−
Mrrr… - Usłyszałam ten boski głos tuż przy moim uchu. Nie musiałam się
odwracać, aby zobaczyć, kto stoi za mną. – Chociaż po minie Cait widziałam, że
powinnam się jednak odwrócić.
−
Kocie, ile razy mam Ci powtarzać, że mruczeć możesz, gdy jesteśmy sami. Oliwia
możesz odwrócić się w moją stronę? – Upomniałam Biebsa i zwróciłam się do
swojej przyjaciółki. – Oli poznaj swojego ulubionego piosenkarza Justina
Biebera.
Dziewczyna
od razu wpadła w amok i zaczęła piszczeć zwłaszcza, że chwilę później zjawili
się Chris, Ryan i Chaz. Czy ja o czymś nie wiem?
−
Cześć jestem Justin, wiele o Tobie słyszałem. – Powiedział mój ukochany do
Oliwi z zabójczym uśmiechem. – Ma charie, a powiesz mi, jak mam mruczeć, gdy
jesteś sami, skoro od trzech lat mieszkasz w Polsce i zawsze przy nas są twoi
rodzice? A tak a propos ty i Cait tańczycie dziś na występie. Radzę wam
przypomnieć sobie wasze wspólne układy do zumby i dancehall’ u. – Powiedział
czarującym tonem mój narzeczony.
−
Jesteś niemożliwy. – Powiedziałam i mocno się przytuliłam do moich dwóch
kochanych mężczyzn, bo Justin miał akurat Drewa na rękach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz