− Oli
uspokój się. – Powiedziałam z uśmiechem mocniej przytuliłam się w mocno
umięśnione ciało Justina. – Przecież Austin i Justin to normalni ludzie, tak
jak ja czy Ty. Tylko z taką różnicą, że zna ich cały świat.
Moja
przyjaciółka trochę się uspokoiła, lecz i tak nadal była bardzo wstrząśnięta
ich obecnością.
−
Łatwo Ci tak mówić, bo sama jesteś z Justinem, a twoją rodziną jest Cait i
Chris. – Powiedziała Oliwia, gdy odzyskała w końcu głos.
−
Kochana tylko, że ich znam zanim jeszcze stali się sławni. A na Austina jakoś
nie reaguje tak, jak Ty. Po za tym mój „kochany” kuzynek ciągle mi powtarza, że
on nigdy nie chciał być sławny i wszystkie filmiki tworzył z nudów i do zabawy,
a wyszło mu całkiem inaczej. Jednak za nic w świecie nie zamieniłabym moich
skarbów. – Powiedziałam patrząc w stronę swojego ukochanego, do którego akurat
podbiegł nasz synek.
Justin
wziął małego na ręce i mocno go do siebie przytulił. Kocham tych dwóch moich
oszołomów i nie wyobrażam sobie, jakby moje życie wyglądało bez któregoś z
nich. Obaj są dla mnie najważniejsi pod słońcem.
−
Amy, czyli już się nie zobaczymy? –
Zapytała moja przyjaciółka, gdy wychodziliśmy ze szkoły.
Niestety
wokół nas zebrało się pełno paparazzich, gdy zobaczyli, że Justin ma na rękach
naszego maluszka. Drew w tym czasie zaczął płakać, na co Justin przytulił go
mocniej do siebie.
Moi
chłopcy wsiedli do van’ a Chrisa razem z Ryanem i Chazem, natomiast Cait,
Austin, Oliwia i ja jechaliśmy samochodem mojej przyjaciółki.
Gdy
dojechaliśmy do mojego domu Oliwia chciała jechać już do swojego domu.
− Oli
proszę nie jedź teraz. Chodź do mnie, bo nie wiem, kiedy znów będziemy mogły
się zobaczyć. – Powiedziałam patrząc proszącym wzrokiem na swoją przyjaciółkę.
Niechętnie
się zgodziła, bo sama zdawała sobie sprawę, że nie prędko znów się spotkamy.
Weszliśmy
do domu moich rodziców. I co zastałam? Moi dwaj mężczyźni siedzieli przed
telewizorem i grali na PS3.
−
Drew a obiad zjadłeś, że bierzesz się za granie? – Spytałam mierząc surowym
wzrokiem obu oszołomów.
−
Twoja mama powiedziała, że mam go czymś zająć i tylko to mi przyszło do głowy.
– Powiedział mój narzeczony.
Justin
leżał na kanapie z nogami na oparciu i głową skierowaną w dół. Dziwię mu się,
że on umie w takiej pozycji grać.
−
Jesteście niemożliwi. A gdzie Chris i reszta? – Powiedziałam, gdy zauważyłam,
że nie ma mojego „wspaniałego” kuzyna.
− Na
ogrodzie. Rozpalają grilla. Kochanie, a co robimy wieczorem? – Po ostatnich
słowach usiadł normalnie na kanapie i spojrzał na mnie z podniesioną w górę
brwią.
− Ja
się biorę za pakowania a Ty nie wiem. Możesz wykąpać i położyć spać Dreedree. –
Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Mój
ukochany przytaknął i powrócił do gry z naszym małym synkiem. Austin poszedł do
Chrisa, Chaza i Ryana na ogród. Natomiast ja zabrałam dziewczyny na górę, gdzie
siedziałyśmy i długo rozmawiałyśmy.
Nagle
zadzwonił telefon mojej przyjaciółki. Jej mina od razu sugerowała, że nie
zapowiada się najlepiej. Chwilę po zakończonej rozmowie widziałam, jak w jej
oczach zbierają się łzy. Od razu do niej podeszłam i przytuliłam mocno do
siebie. Dziewczyna długo nic nie mówiła tylko płakała w moje ramię.
−
Konrad właśnie ze mną zerwał przez telefon. – Powiedziała z płaczem, gdy w
końcu odzyskała głos.
Oliwia
mówiła w języku polskim, więc moja kuzynka nie mogła jej zrozumieć.
Przetłumaczyłam Cait całą wypowiedź Oli, na co ta również przytuliła się do
mojej przyjaciółki.
−
Kochana nie płacz. Masz mnie. Poza tym ten frajer nie jest wart twoich łez.
Jeśli nie umie Ci tego powiedzieć prosto w twarz to nie ma co marnować na
takiego łez. Oliwia wiem, że jutro wyjeżdżam, ale przecież możemy dziennie
rozmawiać przez Internet. Nawet możesz mnie odwiedzać w Stanach. Oli spójrz na
mnie. – Wtedy dziewczyna podniosła swój wzrok i spojrzała w moje oczy. – Jesteś
bardzo wartościową dziewczyną i nie przejmuj się palantami takimi, jak Konrad.
Zobaczysz za chwilę poznasz kogoś znacznie bardziej wartościowego i znów
będziesz moją wesołą Oliwią. – Powiedziałam do swojej przyjaciółki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz