czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 20 – Muszę Ci coś powiedzieć…

            Po dotarciu do restauracji wznieśliśmy pierwszy toast. Później nadszedł czas na obiad i nasz pierwszy taniec.
            Niedługo później wyszłam na dwór, aby odpocząć trochę od hałasu panującego w środku.
            Usiadłam na drewnianej huśtawce ogrodowej i patrzyłam, jak mój mały szkrab bawi się z innymi dziećmi. Wyglądał naprawdę słodko.
            Zaczęłam się zastanawiać, jak Drew się spisze w roli starszego brata. Moje rozważania przerwał mój mąż, który usiadł obok mnie.
            − Kochanie, o czym myślisz? – Spytał czułym tonem.
            − Justin muszę Ci coś powiedzieć… - Urwałam.
            Mój książę spojrzał na mnie z wyczekiwaniem i złapał mnie za rękę, aby dodać mi otuchy.
            − Słucham Cię skarbie. – Powiedział delikatnym tonem.
            − Justin ja wczoraj zrobiłam test. – Powiedziałam unikając jego wzroku.
            − Maleńka, jaki test? – Spytał zdezorientowany.
            Wzięłam głęboki oddech i głośno odetchnęłam, nim zaczęłam mu dalej tłumaczyć.
            − Z początku myślałam, że miesiączka spóźnia mi się przez stres spowodowany ślubem, ale gdy jej nie dostałam drugi miesiąc zrobiłam test ciążowy… - Powiedziałam patrząc w jego oczy. – Justin będziemy mieli drugie dziecko.
            Mój mąż wstał z huśtawki i wyciągnął do mnie rękę. Gdy stanęłam obok niego podniósł mnie i zaczął się ze mną kręcić wokół osi.
            − Justin, czyli się cieszysz? – Spytałam, gdy postawił mnie na ziemi.
            − No pewnie skarbie. Dobrze wiesz, że kocham dzieci a z Tobą chcę ich mieć naprawdę dużo. – Powiedział pogodnie i musnął moje usta.
            − Fuj. – Usłyszeliśmy głos naszego synka, który stanął tuż przy nas.
            Justin wziął małego na ręce, a ja przytuliłam się do moich chłopaków.
            − Kochanie wiesz, że będziesz miał małego braciszka, albo siostrzyczkę? – Powiedział pogodnie Justin.
            Drew zaczął piszczeć ze szczęścia. W końcu się doczekał, bo od kilku miesięcy się nas ciągle pytał, kiedy będzie miał rodzeństwo.
            − Ja ciem siościćkę. – Powiedział poważnym tonem mój synuś.
            Oboje z Justinem spojrzeliśmy po sobie zdumieni. Chłopcy na ogół wolą mieć braci, żeby grać z nimi w piłkę, ale nasz syn chciał siostrę, co mnie zaintrygowało.
            − Kochanie, czemu wolisz siostrę a nie brata? Przecież z bratem będziesz mógł grać w piłkę. – Powiedziałam zdziwiona.
            − Bo siościćką, będę mógł się opiekować tjak, jak tati Tobą. – Powiedział Drew.
            Słodszej rzeczy nie mogłam usłyszeć od własnego dziecka. Drew był naprawdę słodkim dzieckiem.
            Teraz przestałam się martwić o to, jak sobie poradzi w roli starszego barta, bo wiedziałam, że będzie świetny.
            Po powrocie do domu Justin dodał kilka zdjęć z naszego ślubu, na których była cała nasza trójka, czyli Justin, Drew i ja. Pod jednym ze zdjęć Jus dodał komentarz: „Niedługo nasza mała rodzinka powiększy się o kolejnego jej członka.”

            Widziałam, że jest szczęśliwy po informacji, że niebawem znów zostanie tatą. Jednak teraz wszystko będzie inaczej, bo nasze drugie dziecko tatę będzie miało zawsze przy sobie, a nie tak, jak Drew przez pierwsze trzy lata swojego życia widział Justina raz na miesiąc.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz