czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 19 – A teraz możesz pocałować pannę młodą…

            Dziś nadszedł wielki dzień. Nasz Drew od dziś będzie miał prawdziwą pełną rodzinę, bo z Justinem dzisiaj powiemy sobie sakramentalne tak przed Bogiem.
            Moich dwóch chłopaków kocham tak, jak nikogo innego na świecie. Cieszę się, że w końcu z Justinem będziemy małżeństwem. Tyle czasu czekałam na ten dzień.
            Od rana moja kuzynka pomagała mi się wyszykować. Tego dnia założyłam długą białą suknię bez ramiączek. Od biustu do kolan była cała pomarszczona, a niżej było widać biały tiul. Suknia po lewej stronie od biodra do kolana miała przyczepione srebrne róże. Do tego moja kuzynka wpięła biały welon w mojego koka. Na ręce założyłam białe rękawiczki zaczepiane na środkowym palcu sięgające łokci.
            Niedługo później do mojego dawnego domu w LA przyjechał Justin z naszym synkiem. Chłopcy byli identycznie ubrani. Obaj mieli czarne garnitury z białymi wstawkami. Włosy obaj mieli postawione na żelu.
            Gdy Justin mnie zobaczył zaniemówił z wrażenia, a Drew stanął z otwartą buzią.
            − Kochanie zamknij buzię, bo Ci mucha wleci. – Powiedziałam podchodząc do swojego kochanego synka, który od razu mocno się do mnie przytulił.
            − A ja będę niosij objąćki. – Powiedział zadowolony z siebie Drew.
            Zmierzwiłam lekko włosy swojego synka i podeszłam do swojego narzeczonego i mocno go przytuliłam.
            − Wyglądasz nieziemsko. – Wyszeptał do mojego ucha, po czym złapał mnie za rękę i obrócił mnie wokół osi.
            − Ty i Drew również wyglądacie fenomenalnie. – Odparłam z uśmiechem.
            Zaraz po błogosławieństwie ruszyliśmy do kościoła, gdzie miało odbyć się nasze nabożeństwo.
            Na szczęście nie było żadnych niespodzianek w postaci fanek Justina, które chciałyby przerwać naszą ceremonię.
            W pewnym momencie podszedł do nas Drew z naszymi obrączkami na czerwonej poduszeczce, które z Justinem założyliśmy sobie wypowiadając słowa przysięgi.
            Niedługo później ksiądz wypowiedział długo wyczekiwane przez nas słowa.
            − A teraz możesz pocałować pannę młodą. – Kontem oka widziałam, jak Drew zamyka oczy, żeby na to nie patrzeć.
            Później ruszyliśmy do restauracji, gdzie miało się odbyć przyjęcie.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz